Laska pracująca w Żabce przeżuwając wulgarnie gumę obcięła uśmiechniętego mnie wzrokiem z góry na dół.
– Dwanaście pjejsiont… prosz… – Z właściwym dla typowej Karyny mlaskiem wyrzuciła z siebie te słowa. Przecinkową „kurwę” wyhamowała w spektakularny sposób.
– Dwa pjisiont dostane? – Nie dawała za wygraną gdy ja grzebałem w portfelu.
– Proszę bardzo – uśmiecham się i podaję moniaki.
Ona robi coś co stojąca w rogu lodówka mogłaby odebrać za uśmiech. Nie – to nie był uśmiech – nawet udawany. To był grymas, wyraz pogardy dla mojego żywota. To był wyrzut i wołanie „Panie daj Pan lepszą pracę, to jest jakieś szambo, jak ja się tu marnuję – najgorsza praca na świecie – uwłacza mi to. Duszę się w tej pracy!”.
I niech się dusi! Nie mam nawet minimalnej ochoty na współczucie.
Jak ja nie lubię takich sytuacji. Stawiają mnie w stanie zażenowania. Dlaczego? Nie dlatego, że ktoś ma kiepską pracę – dlatego, że ktoś chce przerzucić część swego marnego wyimaginowanego nieszczęścia na mnie.
Tylko po co?
Myśli, że nagle ktoś zaproponuje jej pracę testera foteli za 10 tysi netto? Z tym podejściem? Potrzepie sztucznymi rzęsami długości palca u ręki. Machnie kuso odzianą dupą z tatuażami zaraz pod pośladkami i co? I na tym kończy się jej 'fajność’ bo na tapet wchodzi jej niezadowolona twarz. Serio, z takim podejściem nie zatrudniłbym jej nawet do dojenia krowy, żeby mi się mleko nie zsiadło. Do wideł w piwnicy bym jej nie obsadził, żeby mi pyry nie zatęchły. Po prostu nie.
Nie ważne jaki to miałby być sukces – po prostu kurwa no nie dadzą rady! Wiadomo, że w powszechnym ujęciu 'sukces’ – taki duży finansowy i stanowiskowy – jest zarezerwowany dla nielicznych, ale ludzie podchodzący ambitnie do pracy (nawet na kasie) mają na niego choć nikłą szansę! Czy praca na kasie, albo na innym szeregowym stanowisku czyni człowieka kimś gorszym? Nie! Absolutnie! Więc niech człowiek sam z siebie ofiary losu nie robi!
Nie ma 'złej pracy’. Jest tylko bezrozumne i byle jakie podejście.
Oczywiście… są wyjątkowo kiepskie stanowiska, marni szefowie, wyzyskiwacze i oszuści ale… jeśli będziemy zacietrzewionymi zrzędliwymi kutasami to nawet nie zauważymy, że dajemy się za darmo walić w dupę, bo całą energię włożymy w narzekanie, że jest nierówno/bez posypki/źle walone.
Nie pasuje praca? To albo się jej pozbądź, albo zmień swoje nastawienie. Bo to nie jest moja wina, że jesteś tępą dzidą pracującą w żabce pod moim blokiem! Poczucie winy i całą tą złość zostaw dla siebie. Nie pokazuj mi tego. To są sprawy osobiste – tak osobiste, jak osobiste są Twoje gacie. Jak dla mnie możesz do końca życia gnić w kasie w Żabce. Nie mam z tym problemu. Uśmiecham się i wychodzę z Twojego beznadziejnego świata śmierdzącego żalem i zawiścią. See ya!

